Rok 2011

Comiesięcznym wsparciem finansowym w projekcje adopcji na odległość „moje dziecko z Ugandy” było objęte regularnie 95 dzieci i młodzieży. Ta liczba się stale powiększała.Pomoc przychodząca do Ugandy z tego projektu jest dzielona na kilka domów dziecka, w których dzieci są objęte sponsoringiem. Z tych zasobów była kupowana żywność dla dzieci oraz były finansowane najpotrzebniejsze wydatki związane z higieną, edukacją i podstawowym leczeniem dzieci. Domami dziecka objętymi tym projektem w 2011 roku były: „Home Again” w Kaihurze, „MMH” w Kasiinie, „New Hope” w Kyenjojo, dom prowadzony przez Gorret Kugonza w Misandika oraz kilkoro sierot pozostających pod opieką w domach swych krewnych.

W ubiegłym roku czternaścioro młodych ludzi uczyło się na kursach zawodowych i studiach w projekcie „nadzieja przez edukację”. Są to kursy zawodowe np. nauczycielski, rachunkowości, pielęgniarski, weterynaryjny i inne oraz studia wyższe głównie na kierunkach pedagogicznych i finansowych. Koszty studiów w Ugandzie są wysokie i młodzież, a w szczególności sieroty, nigdy nie mieliby szansy, by je skończyć bez pomocy. Miesięczne wsparcie w tym projekcie to jest $70-$150. Mamy nadzieję, że studenci szczególnie kierunków pedagogicznych, trafią w przyszłości jako nauczyciele do szkół chrześcijańskich, którymi się opiekujemy w Ugandzie.

Kilkunastu młodych ludzi uczyło się w zawodówkach w projekcie „zawodówka dla sieroty”. Te tanie szkoły dają możliwość biednej wiejskiej młodzieży na uzyskanie zawodów krawcowych, fryzjerek, kucharek, stolarzy, mechaników i innych. Jest to koszt około $30 miesięcznie przez 1-2 lata, a dzięki tej systematycznej pomocy wielu młodych ludzi może uzyskać zawód, którego wykonywanie pomoże im w wyjściu z biedy i umożliwi zatroszczenie się o rodzinę.

Zostało kupionych siedem krów dla domów dziecka, w których wychowują się dzieci zakażone wirusem HIV. Takie dzieci potrzebują bardziej urozmaiconego pożywienia, a dzięki krowom dzieci mogą pić mleko i jeść owsiankę na mleku. Krowy w krajach afrykańskich odgrywają też w pewnym stopniu rolę banku – gdy ktoś ma zaoszczędzone pieniądze zwykle kupuje krowę, którą można rozmnażać i w ten sposób powiększać swój majątek. Koszt krowy lokalnej (daje mniej mleka) to ok. $400, natomiast koszt krowy tzw. zagranicznej to ok. $600.

Podarowano kilkanaście kóz dla wdów w projekcie „mały biznes dla wdowy”. Jest to jeden ze sposobów pomocy wdowom, aby mogły zapewnić utrzymanie sobie i swoim dzieciom. Podobnie jak z krowami, kozy można w miarę szybko rozmnożyć i dzięki sprzedaży mleka, mięsa lub koźląt uzyskać pieniądze na utrzymanie. Spośród wielu różnych propozycji małych biznesów dla wdów, ten okazał się najkorzystniejszy finansowo. Koza kosztuje ok. $25.

Zakupionych zostało około 40 moskitier. Spanie pod siatkami zwanymi moskitierami to podstawowy sposób profilaktyki przeciw malarii – choroby tropikalnej, przenoszonej przez komary. Zachorowanie wiąże się z kilkoma tygodniami bardzo przykrych objawów, wysokiej gorączki, bóli w różnych częściach ciała, wymiotów, biegunki i ogromnej senności i zmęczenia. Na malarię nie ma szczepionki. Niestety wielu Ugandyjczyków nie stać na moskitierę, której koszt to ok. $8.
Zostało kupionych około 150 par sandałów i butów (poza obuwiem dla dzieci z domów dziecka). Dzieci chodzące bez butów narażone są na częste infekcje stóp między innymi przez tzw. pchłę piaskową, której namnażenie się w stopie może spowodować w konsekwencji deformację stopy. Poza tym taki „drobny fakt”, jak brak obuwia może być przyczyną nie chodzenia dzieci do szkoły z powodu zasad wprowadzonych przez dyrekcję szkół.

Biblie dla wierzących Ugandyjczyków są dalej wyzwaniem. Staramy się ich zachęcać, by mimo wszystko sami poświęcali swoje nawet skromne środki na zakup Pisma Świętego. Dla studentów i dla dzieci, których na to całkowicie nie stać, kupujemy Biblie w języku lokalnym rutooro lub w jęz. angielskim. Wielu ludzi wierzących marzy o posiadaniu Pisma Świętego. Koszt zakupu w Ugandzie Biblii w języku Rutooro to ok. $10, a w języku angielskim to ok. $5-8.

Dożywianie dzieci zakażonych wirusem HIV. Jak już było wyżej napisane, takie dzieci potrzebują bardziej urozmaiconego jedzenia. Ze środków wpływających z projektu „mleko dla dziecka HIV+” kupowane są jajka, soja, owoce, warzywa i mięso, co wzbogaca monotonną dietę i poprawia odporność zakażonych dzieci. Około 15% populacji w Ugandzie jest zakażona wirusem HIV. Jest to jedna z głównych przyczyn dużej ilości sierot. Zazwyczaj około 10-15% wszystkich dzieci do lat 18 jest sierotami.

W grudniu, jak co roku od 2007, zorganizowaliśmy akcje świąteczne dla biednych dzieci. Odbyły się one w pięciu miejscowościach w regionie Kyenjojo. Zostało rozdanych około 700 prezentów, które najczęściej stanowiły odzież, buty i artykuły gospodarstwa domowego. Było to bardzo wyjątkowe wydarzenie w okolicy. Opisowi akcji poświęciliśmy jeden z naszych newsletterów http://uganda.chalcedon.pl/pliki/newsletter_2012-1.pdf  Także Dziesiątki wdów zostało obdarowanych żywnościowymi pakietami świątecznymi.

Została wybudowana pierwsza studnia w Kyaruswera. Miejsce, w którym powstała, było wcześniej stawem z brudną wodą, z której czerpało ponad stu mieszkańców wioski z okolicy Galihuma. Teraz mieszkańcy są bardzo wdzięczni za czystą i bezpieczną wodę. Ze studni regularnie korzysta znacznie więcej ludzi. W Ugandzie z zależności od regionu ludzie mają odległość do studni lub jakiegokolwiek ujęcia wodnego od ok. 500 metrów do kilku kilometrów w jedną stronę.

Zostało zorganizowanych kilka szkoleń dla nauczycieli szkół chrześcijańskich, z którymi współpracujemy i które są comiesięcznie finansowane przez Polaków. Pierwsze z tych szkoleń prowadziliśmy osobiście, a następne odbyły się dzięki prowadzeniu ich przez wolontariuszy przyjeżdżających z Polski. Oprócz tego w maju dyrektorzy tych szkół wyjechali do Kampali na specjalną konferencję poświęconą edukacji chrześcijańskiej. Jest to jeden z naszych najbardziej przyszłościowych projektów i chcielibyśmy szkoleniom nauczycieli poświęcić więcej uwagi w bieżącym roku. Planujemy także budowę centrum edukacyjno-ewagelizacyjnego.

Wybudowanie domu dziecka „New Hope” w Kyenjojo było koniecznością wobec wcześniejszego zagęszczenia w domu p. Busobozich, gdzie na 70m² mieszkało 42 dzieci i dwoje dorosłych. Teraz ta wielka rodzina została podzielona na dwie części. Starsi chłopcy i dzieci p. Busobozich mieszkają tam gdzie wcześniej, a pozostałe dzieci i starsze dziewczęta mieszkają w nowym domu z małżeństwem opiekunów p. Florence i Raphielem.

Wybudowany został budynek szkoły podstawowej w Kasiinie, składający się z sześciu pomieszczeń. W budynku obok domu dziecka „MMH” mogły odbywać lekcje czterech klas szkoły podstawowej. W razie potrzeby budynek może w przyszłości służyć jako dodatkowe miejsce dla dzieci z domu dziecka lub szkoła zawodowa. Dzieci w wieku przedszkolnym miały natomiast zajęcia w drewnianym budynku kościoła.

Wybudowane zostały drewniane konstrukcje szkoły podstawowej i przedszkola przy domu dziecka „New Hope”. Szkoła o nazwie „New Day” („Nowy Dzień”) jest jednym z projektów prowadzonych przez Davida i Annet Busobozi w ramach ich organizacji „Burden Bearers”. W ciągu kilku lat drewniane pomieszczenia szkolne trzeba będzie zamienić na murowane ze względu na lokalne przepisy. Szkoła jest skromnie wyposażona. Przydałyby się też betonowe podłogi z powodu nadmiaru kurzu, który osiada na zeszytach i odzieży uczniów.

Zbudowano kilka pomieszczeń z desek w szkole podstawowej w Misandika. Dyrektorem i pomysłodawcą szkoły jest p. Gorret Kugonza. Szkoła funkcjonowała już kilka lat. Było to pragnieniem p. Kugonzy, aby dzieci z tej odległej wsi nie musiały chodzić do szkoły kilka kilometrów w jedną stronę. Szczególnie w porze deszczowej jest to wielkie utrudnienie i nawet powód, dla którego uczniowie nie pojawiają się w szkole. Pani Gorret od kilku lat organizuje pomoc dla sierot w tym regionie na miarę możliwości swoich skromnych dochodów z salonu fryzjerskiego.
Również wybudowano drewniane przedszkole i kilka klas szkoły podstawowej w Nyakagongo, gdzie wszystkim koordynują p. Samuel i Robinah Musinguzi. Nyakagongo jest dość odległą wioską od głównej drogi. Przez pewien odcinek prowadzi tam tylko wąska dróżka przez busz. Państwo Musinguzi widząc potrzeby edukacyjne dzieci założyli przedszkole i szkołę, ale często nie mieli nawet pieniędzy na zakup podstawowych przyborów szkolnych i pomocy dla nauczycieli.

Zakupiony został zbiornik na wodę deszczówkę i rynny przy domu dziecka w Kasiinie. Dzięki zbiornikowi nie trzeba tak często chodzić po wodę do odległej studni i dzieci oszczędzają wiele czasu i wysiłku fizycznego. Noszenie wody ze studni było najbardziej uciążliwe w podeszczowym błocie – obecnie po opadach deszczu nie trzeba w ogóle chodzić po wodę do studni, gdyż ten olbrzymi tank zapełnia się w jeden dzień obfitych opadów deszczu.

Kupione były także dwa inne zbiorniki na wodę na Górze Modlitwy Kasozi. Tutaj potrzeba wody była największa ze względu na dużą odległość do najbliższych studni. Poza tym za wodę z tych ujęć wody trzeba było płacić, a następnie transportować ją motycyklem lub samochodem na wysoką górę.

Na Górze Modlitwy Kasozi rozpoczęto budowę chrześcijańskiego Domu Spokojnej Starości. Ten projekt jest jeszcze nieskończony ze względu na wzrost cen materiałów i siły roboczej w Ugandzie. Sytuacja osób starszych w Ugandzie czasem bywa dramatyczna, szczególnie jeżeli taka osoba nie miała własnej rodziny lub dzieci zmarły wskutek AIDS lub innych chorób. W Ugandzie nie ma opieki społecznej, gdzie starsze osoby mogłyby uzyskać jakąś pomoc.

Został zbudowany piec z kominem oraz budynek kuchni przy domu dziecka w Kasiinie. Teraz gotowanie tam jest mniej uciążliwe, szczególnie w czasie pory deszczowej. Poza tym w piecu można przygotować specjały niemożliwe do zrobienia na ognisku. Piec z kominem był ewenementem o okolicy, więc nawet przyjeżdżający goście bardzo starannie oglądali ten wynalazek cywilizacyjny. Ludzie na wioskach w Ugandzie gotują na paleniskach, a dym rozchodzi się po pomieszczeniu. Nieuniknione przebywanie w takim dymie w czasie gotowania przez kilka godzin w czasie dnia powoduje liczne dolegliwości zdrowotne.

Zakupiono około 50 ławek szkolnych, kilka tablic, pomoce szkolne i mundurki szkolne dla kilkudziesięciu dzieci do szkół, które były wspierane przez Polaków. Szkoły publiczne na wioskach w Ugandzie często mają po 100-150 uczniów w jednej klasie. Uczniowie zwykle nie mają podręczników. W szkołach nie ma bibliotek. Spisują z tablic, co nauczyciele napisali i uczą się ze swoich notatek. Szkoły, które są wspierane przez nas w Ugandzie to chrześcijańskie szkoły prywatne, gdzie jedną z korzyści dla uczniów są mniej liczne klasy.

Zorganizowana i sfinansowana została konferencja dla około 200 dzieci w pobliżu Kasiiny. Wykładowcami byli wolontariusze z Polski i zaprzyjaźniony Niemiec. Oprócz tego podczas wydarzenia odbyło się wiele atrakcji i ciekawych aktywności dla dzieci. Na przykład odbyło się przedstawienie z udziałem papetów. Wszystkie zgromadzone dzieci widziały coś takiego po raz pierwszy w życiu i bardzo uważnie słuchały, co „papety” mówiły. Podczas konferencji był rozdany dzieciom skromny posiłek oraz napój. Było to pierwsze tego typu wydarzenie w okolicy.

Wybudowany został murowany dom w Miranga dla wdowy Peluce opiekującej się kilkorgiem dzieci. Wcześniej ta kobieta mieszkała w glinianym domu, który był bliski zawalenia. Kobieta żyje w biedzie, nie mając znikąd pomocy. Nie mają tam ubikacji, załatwiają się w ogrodzie. Mamy nadzieję pomóc im także w zbudowaniu ubikacji i pomieszczenia do mycia się. Jej dzieci chodzą do szkół dzięki pomocy z zewnątrz. Koszt wybudowania małego domu murowanego to ok. 6 tys. złotych.

Były finansowane konsultacje medyczne, leczenie i operacje dzieci. Najczęstszą chorobą, na którą dzieci zapadały, była malaria, średnio raz na 3 miesiące. Czasem takie zachorowanie kończyło się pobytem w szpitalu. Szczególnie dla dzieci zakażonych wirusem HIV zachorowanie na malarię jest niebezpieczne. Przyszły też środki na chirurgiczne usunięcie bolesnych narośli na ciele Maureen, jednej z podopiecznych z domu dziecka „New Hope”.

Z napływających środków mogła być utrzymywana szkoła zawodowa „New Life” (”Nowe Życie”) w Kyenjojo. W szkole tej młode dziewczyny zdobywają umiejętność szycia ubrań oraz robienia swetrów na specjalnej maszynie. Uczy się też tam kobiety wyrobu lokalnych artykułów artystycznych takich jak korale, koszyki, maty, itp. Do tej szkoły uczęszcza również kilku młodzieńców, którzy chcą być krawcami. Skończenie takiej szkoły jest wielką szansą dla biednej młodzieży na wyjście z biedy.

Comiesięcznie były finansowane chrześcijańskie szkoły podstawowe i przedszkola w Kaihurze, Kyenjojo, Kasiinie, Misandice i Nyakagongo. Główne wydatki to były wciąż niestety niewielkie pensje nauczycieli (ok. 150-400 zł miesięcznie na nauczyciela) oraz codzienne drugie śniadanie (kukurydziana owsianka) i skromny obiad (posho i fasola) dla dzieci. Poza tym w miarę możliwości zakupywaliśmy podręczniki i przybory szkolne. Około połowa dzieci w tych szkołach to sieroty.

Został częściowo wyposażony salon fryzjerski w Kaihurze (w ramach Village Art BHTF) w projekcie „mały biznes dla wdowy”. Był to pomysł wdowy o imieniu Ruth, która jest zakażona wirusem HIV. Pomogliśmy jej skończyć szkołę fryzjerską, a następnie wyposażyć salon, aby stworzyć jej miejsce pracy. Pracuje tam też kilka innych młodych dziewcząt, które dzięki pomocy od darczyńców mogły skończyć szkoły fryzjerskie.

Swój niezwykły wkład w rozwój duchowo-materialny ludzi regionu Kyenjojo w 2011 roku miało dziewiętnastu wolontariuszy z Polski. W styczniu miał miejsce pierwszy wyjazd grupowy (8 osób). Każdy z tych dziewiętnastu wolontariuszy zostawił po sobie trwały ślad. Będąc na przykład w takim miejscu jak Uganda możemy rozpoznać nasze unikalne strony osobowości i z powodzeniem używać naszych talentów i darów. Niektórzy wolontariusze dopiero podczas pobytu rozpoznali pewne swoje talenty i służyli nim ludziom, wśród których przebywali.

Zostały wysłane z Polski z ramienia organizacji „Bread of Life” profesjonalne zestawy podręczników do nauki języka angielskiego. Podręczniki zostały przekazane do kilku szkół podstawowych oraz do jednej szkoły średniej. Te podręczniki stały się jedynymi podręcznikami dla dzieci i młodzieży. Po zakończonych lekcjach były odnoszone do pokoju nauczycielskiego, a na kolejną lekcję brane ponownie. Nauczyciele i uczniowie byli bardzo zadowoleni z tego podarunku.

Zorganizowaliśmy akcje przebijania uszu dziewczynkom w domach dziecka. Niestety w Ugandzie występuje problem porywania dzieci i składania ich (czyli zabijania) na ofiarę przez szamanów. Takie dziecko musi być nieskazitelne, bez żadnych blizn i znamion na ciele. Przebicie uszu dyskwalifikuje takie dziecko przed ewentualnym porwaniem w tym celu. Kiedy się słyszy o takich procederach jesteśmy szczęśliwi, że chrześcijaństwo może się rozszerzać w Ugandzie, gdyż widzimy ludzi uwalnianych z opresji lęku przed duchami i przestających korzystać z usług szamanów.

Odbyły się dwie dwumiesięczne wizyty ugandyjskich gości w Polsce. Łącznie przejechaliśmy około 5 tysięcy kilometrów, będąc w wielu społecznościach, tłumacząc gości na tych spotkaniach i opiekując się nimi. Jedna z wizyt odbyła się w maju i trwała do lipca, a druga wizyta była od września do listopada. Nasi goście mieli też okazję być w kilku polskich szkołach, gdzie opowiadali dzieciom i młodzieży o życiu w Ugandzie.

Wysłano z Polski kilkanaście paczek do Ugandy. Paczki zawierały głównie odzież nową i używaną, obuwie, żywność, przybory szkolne oraz artykuły gospodarstwa domowego. Na zdjęciu szczęśliwe dzieci z domu dziecka „New Hope” pokazują odzież, którą otrzymały. Nie tylko odzież i buty są pożądane, ale także koce, ręczniki i prześcieradła. Dziękujemy wszystkim, którzy zadali sobie trud wysyłania tych paczek oraz ponieśli koszty przesyłek.

Zapraszamy do obejrzenia wielu zdjęć z powyższych aktywności: https://picasaweb.google.com/hakiiki

Biuletyny z roku 2011 https://misjafryka.wordpress.com/biuletyn/